poniedziałek, 20 stycznia 2014

opowiadanie Tom 1 Roździał 3

- Nie, jeszcze nie. Czy mógłbyś jutro przyjść do altanki w ogrodzie, około dwunastej?
Uśmiechnął się i powiedział:
-Oczywiście.
Po czym odwrócił się i dołączył do chłopaków. Na zewnątrz wyglądał spokojnie, ale w środku chciał krzyczeć z radości. Katherine umówiła się z nim na randkę!
Dziewczyna z marzeń Matt'a odetchnęła i zaczęła się przebierać w piżamę. Zgodził się! Ale jak przypuszczała one zrozumiały dlaczego zaprowadziła go w kąt i teraz patrzyło na nią dwanaście par oczu.
-Nie trzymaj nas w niepewności! - powiedziała Kaliope.
-Co odpowiedział? - zapytały bliźniaczki.
-Katherine! Odpowiedź!- krzyknęła Lilian, jej siostra.
-Nie odpowiem na żadne pytania, póki się porządnie nie wyśpię!
Rano, kiedy Katherine wstała z łóżka natychmiast zauważyła że każda dziewczyna już wstała i teraz patrzyły na nią czekając, aż odpowie na nurtujące je pytanie.
-On... się zgodził.
Dziewczyny najpierw patrzyły na nią, niezdolne nic powiedzieć. Sekundę potem zaczęły rzucać poduszkami, skakać na łóżkach i piszczeć.
Katherine słyszała tylko strzępki słów i ledwo co umiała ułożyć je w zdania.
-... zgodził się ...
-... musi być w szoku ...
-... w co ona się ubierze ? ...
To na pewno była Paris. Tylko ona mogła myśleć o ubraniach dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Katherine dała znak Lilian, Celion i Venice żeby poszła do łazienki, zakryła sobie uszy dłońmi i ruszyła pomiędzy dziewczyny. To było gorsze od spaceru po polu minowym. Jej loki zaczepiały się o rzeźbienia łóżek i co chwila dziewczyny wypytywały ją o szczegóły rozmowy (oprócz Paris, ona wypytywała ją o to, co założy). W końcu zobaczyła klamkę drzwi do łazienki. Było tam nieznośnie biało. Gdy jej oczy dostroiły się do tej anielskiej bieli zobaczyła Celion i Venice siedzące na podłodze obok niej. Lilian jeszcze nigdzie nie było.
-Gdzie Lilian? - zapytała. Jej siostra powinna być tu przed nią. Miała krótszą odległość, no i oczywiście nie była zatrzymywana co dwie sekundy by dziewczyny dowiedziały się od niej wszelkich szczegółów.
-Była tu, ale się po coś wróciła - powiedziała Celion - Po co zwołałaś Radę PRO ?  (Rada Przyjaciółek Ruchu Oporu)
-Celion, ona ma randkę. Uspokój się i daj jej mówić - wtrąciła Venice.
Katherine podeszła do umywalki i chlusnęła sobie w twarz wodą. Gdy podniosła głowę zobaczyła ładną dziewczynę z kręconymi,  brązowymi włosami i czystymi, zielonymi oczami. Widziała tam też przywódczynię Ruchu Oporu oraz przewodniczącą Rady PRO. Miała nadzieję że Matt zobaczy w niej Katherine. Wrażliwą dziewczynę, którą zna tylko Celion, Venice i jej siostra. Kątem oka zobaczyła błysk Blond włosów.
Lilian.
-Umilkły, czy wrzeszczą jeszcze bardziej? - spytała Venice - A ty jak myślisz Katherine ?
Ale ona nie słuchała przyjaciółki. Była całkowicie skupiona na bloku który miała w ręku jej siostra
-Czy to twój szkicownik?- zapytała w prost.
-Tak - odpowiedziała Lilian i posłała jej promienny uśmiech.
-Czy tam są projekty ubrań? - spytała
-Tak - potwierdziła Lilian jeszcze weselsza
-I chcesz żebym wybrała sobie zestaw na randkę - Oświadczyła Katherine grobowym głosem. Celion i Venice wiedziały że poproszenie Kat o wybranie ubrań to jak poproszenie Paris o noszenie tych samych ciuchów przez dwa dni - nieskuteczne.
-Chyba się nie wykręcę tym razem... Zgoda.
-Kat... - zaczęła Venice.
-Tak?
-Czy wczoraj porwali cię kosmici i wyprali mózg czy się zakochałaś ?
-Chyba raczej chcę zobaczyć co moja siostra ma w swoim nietykalnym szkicowniku. Pokazuj! - nakazała Katherine.
         3
-To najpierw musimy wybrać porę roku, potem figurę Katherine, a na końcu... Kat, czy ty mnie w ogóle słuchasz ? - spytała Venice. Jej błękitne oczy były szeroko otwarte, a policzki zaczerwienione. Widać było, że jest w swoim żywiole.
-Co na końcu... -ponagliła przyjaciółkę Celion - Chcę widzieć już ostatecznie
wybrany komplet!
-Przepraszam ja po prostu nie mogę się skupić przy tym hałasie - powiedziała Katherine po czym wzięła głęboki wdech i wyszła z łazienki.
To, co wcześniej było szałem, teraz przekształciło się w imprezę. Dziewczyny szalały i nic nie mogło doprowadzić je do rozsądku.
Oprócz jednego.
Katherine podeszła do bumboxu i mocno pociągnęła za kabel. W jednej chwili wrzystkie dziewczyny przestały tańczyć i spojrzały na nią pytająco, niemal złowrogo. Z tyłu zobaczyła też parę chłopców: Rene, Diego, Colin, Harry, Michel i Lorenso.
-Katherine!
-Tak? - spytała z fałszywym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-Wiesz, że nie możesz nam dyrygować poza sprawami Stowarzyszenia, prawda ? - spytał (co za niespodzianka!) Rene.
-Oczywiście że wiem. Ale za tymi drzwiami jest właśnie spotkanie Rady PRO. Więc teraz proszę szanownych dżentelmenów o wyjście z przyjęcia. O, prawie zapomniałam bumbox zostaje z nami. A swoją drogą wyjaśnicie mi skąd go macie na zebraniu - to mówiąc przeszła przez pokój i przekręciła klamkę - Marni z was dżentelmeni skoro pozwalacie by kobieta otwierała wam drzwi.
Rene posłał jej krzywe spojrzenie i zniknął. Po kolei wypraszała wszystkich chłopców.
-Kat...
-Kaliope, proszę nic nie mów. Mogłybyście wyjść na świeże powietrze? Naprawdę nie chcę odbywać rady w łazience.
Kaliope stała przez chwilę jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz potrząsnęła głową i powiedziała tylko:
-Przepraszam.
Gdy już wszystkie dziewczyny usadowiły się na łóżkach, Katherine wzięła szkice Lilian.
-Pamiętaj to jesień i gruszka-upomniała siostrę.- Sama je posegregowałam, więc nie musisz już zwracać na to uwagi, ale...
-Ale chcesz żebym wybrała sobie komplet - dokończyła Katherine. - Mogę się założyć że nawet Celion i Vienice znają na pamięć moje wymiary.
-Jak chcesz! Już ci nie pomagam, tylko mogłabyś...
Venice podniosła ręce do nieba w geście rezygnacji.
Katherine zmierzyła ją wzrokiem z serii: Cicho, albo grób.
Celion zaczęła układać sobie plan w myślach: " A może związanie i wrzucenie jej do studni nie jest karalne ?"
-Mogłabym zacząć wybierać ciuchy? Bo jest wpół do dwunastej - powiedziała Katherine i zaczęła przewracać strony szkicownika.
-I jeśli jeszcze raz się odezwiesz to cię zakneblujemy, zwiążemy i wrzucimy do studni - wtrąciła Celion.
-Hmhh.... To nie, nie, nie, nie, nie... - wyliczała Katherine nie zwracając uwagi na przyjaciółki, które dobrze wiedziały co to "nie" znaczy.
Sukienka, sukienka, sukienka...
-To może być - powiedziała i wyciągnęła szkic na odległość ręki. - Co o tym myślicie ? Na rysunku widniała czarna bluzka na ramiączka, czarne spodnie i kurtka
w moro. Ale Venice patrzyła na buty. To były... szpilki.
-Katherine, jesteś pewna że chcesz to założyć? - spytała Venice, która była tak samo  zdziwiona jak Celion. Tylko Lilian nie wydawała się zaskoczona.
-Co się tak dziwicie? Przecież kiedy stary Gregory przestaje nas pilnować wymykamy się do naszego brata. Wtedy chodziła w takich butach na okrągło.
-Acha to wrzyyyyystko wyjaśnia - powiedziała Venice usiłując udawać południowy akcent Nickolasa, brata dziewczyn który już opuścił sierociniec.
Nagle drzwi się otworzyły i do środka wpadła Kaliope, cała zadyszana. Jej proste, czarne włosy przyklejały się do twarzy, a brązowe oczy rozglądały się po pokoju.
W końcu kiwnęła głowa jakby coś sobie przypomniała, otworzyła szerzej oczy i wydyszała :
-Gregory tu idzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz